„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską…”

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską…”

 

O wyjeździe na rekolekcje do Rościnna, (17-20.03.211): „Gdy dzieci opuszczają gniazdo”, zdecydował mąż, bez porozumienia się za mną. Trochę mnie to zdenerwowało. Po krótkiej wymianie zdań zdecydowałam, że jednak pojedziemy. Tym bardziej, że moderatorami byli nasi przyjaciele Terenia i Rysiu Janiccy. Konferencje głosił człowiek z niezwykłym charyzmatem, Jurek Demski, a opieką duchową otoczył nas ksiądz Roman Grocholski, proboszcz z naszej parafii. Jadąc na te rekolekcje nie spodziewaliśmy się wielkich rewolucji w naszym życie. Jesteśmy małżeństwem od 38 lat, w ruchu ponad 26 lat. Modlimy się razem, dużo czasu spędzamy wspólnie. Wychowaliśmy 5 dzieci. Wszystkie założyły już swoje rodziny. Mamy 7 wnucząt. Dwójka naszych dzieci ze swymi rodzinami mieszka z nami. Pierwsza konferencja już otworzyła nam oczy. Przemyślenia w czasie adoracji i nasze serca zaczęły jakoś inaczej bić. Zobaczyliśmy, że nie wszystko w naszym życiu jest tak jak być powinno. Zauważyliśmy, że wiele spraw trzeba przewartościować. I tutaj zaczął nam się kłaniać czas, który poświęcaliśmy na nasz dialog małżeński. Nie zawsze wiedzieliśmy, co z tym czasem, począć. Jednym słowem nie potrafiliśmy oboje rozmawiać na tematy istotne. Ocieraliśmy się tylko o nie. A tutaj Pan przez Jurka wskazał nam, gdzie leżał problem. Mamy nadzieję, że teraz nasze spotkania w trójkę; my i nasz Bóg będą owocowały. Z mojej strony muszę stwierdzić, że Pan prowadził mnie na te rekolekcje abym zweryfikowała swoja postawę w stosunku do męża. Była ona często roszczeniowa, z pretensjami. W tym momencie chcę Panu Bogu podziękować, że postawił u mego boku właśnie Julka, który zawsze jest otwarty na Jego działanie i mnie tej otwartości uczy. Jechaliśmy na rekolekcje ze względu na przyjaciół, no i może coś tam się dowiemy, a wróciliśmy umocnieni, świadomi czekających nas wyzwań. Na nowo razem odkryliśmy sens przysięgi małżeńskiej.

Teraz tylko trzeba „zakasać” rękawy i wziąć się do pracy. A miejscem tej naszej wspólnej pracy, to czas dialogu małżeńskiego. Tematów do niego dostaliśmy aż nadto.

Bogu niech będą dzięki za ten błogosławiony czas, za ludzi, którzy nam ten czas przygotowali i wypełnili.

Henia i Julek Paradyszowie