Tydzień temu zaczął się adwent. Zaczęły się więc również roraty. Zachęcam do zmobilizowania się i wstawania rankiem, aby zdążyć na roraty u Dominikanów – codziennie o 6.00 rano!
Ponadto ostatnio bardzo brakuje artykułów. Jeżeli więc ktoś miałby trochę czasu i chciał napisać artykuł to jak zwykle można go przekazać do mnie na 3 sposoby: 1. Można to zrobić osobiście,| 2. Można wysłać go do mnie listownie pod adres: Michał Szymański; os.Rusa 3/35; 61-245 P-ń,| 3. Można wysłać go e-mailem pod adres:
michal@math158.mathd.amu.edu.pl.
BezSensu
Cytat tygodnia:
"Nie ma sensu zakładać, że ludzie będą się zachowywać racjonalnie. Jeżeli pogodzimy się z faktem, że otaczają nas durnie, jeśli zrozumiemy, jak daremne jest sprzeciwianie się temu stanowi rzeczy, przyniesie nam to ulgę. Będziemy mogli usiąść i bawić się kosztem bliźnich."
(Scott Adams)
Rozmowy w tłoku...
Pokora we wspólnocie
Co robię, gdy nie wiem, co robić? Gdy zastanawiam się, jaką decyzję podjąć? Albo, gdy poczucie, że już wszystko doskonale wiem, zaczyna mnie niepokoić swoim złudnym spokojem?
Potrafimy być bardzo zadufani w sobie samych, uważając, że wszystko wiemy najlepiej. Potrafimy skutecznie sami się oszukiwać, nie dopuszczając do siebie świadomości, że możemy się mylić. Szukamy, niekiedy z marnym skutkiem, rozwiązania samotnie, szamocząc się z problemami.
Bóg pomaga nam poradzić sobie z takim stanem, lecz rozwiązanie, które proponuje, nie jest łatwe: możemy zaufać wspólnocie. Dlaczego? „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam ja jestem pośród nich”(Mt 18,20). Bóg chce pomóc nam znaleźć właściwą drogę właśnie poprzez wspólnotę, tam usłyszymy Jego głos.
Zaufanie do wspólnoty, posłuszeństwo wspólnocie? Te słowa brzmią niewygodnie w czasach rozpasanej wolności, niezależności, odrzucania wszystkich autorytetów. Nie umiemy, nie chcemy się nikomu podporządkowywać. Nie pozwalamy nic sobie narzucić. Jak to pogodzić z, jak to wielu uważa „autorytarnym” czy „zniewalającym” charakterem Kościoła, który realizuje się w życiu wspólnot? Przecież Pismo Święte gani tych, którzy nie chcą usłuchać głosu „mistycznego ciała Chrystusa” (Kościoła): „A jeśli Kościoła nawet nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik” (Mt 18,17b).
Aby móc zaufać Bogu w Kościele, we wspólnocie, potrzebne są przynajmniej dwie cechy, a obie zupełnie niemodne – pokora i posłuszeństwo.
Pokora, słowo, które każdemu nieprzyjemnie się kojarzy. Jednak to ona jest warunkiem usłyszenia głosu Boga, jest potrzebna, by mogła funkcjonować wspólnota, gdzie On przemawia. Pokora, jak powiedział mi pewien znajomy Ksiądz, to nie pochylona głowa, ciche słowa i potulne przytakiwanie. To gotowość służenia, nie stawianie się w centrum, odwrócenie swej uwagi od siebie i dostrzeżenie innego człowieka. „...bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, pełni braterskiej miłości, miłosierni, pokorni” (1 P 3,8). „Tylko wówczas, gdy nie zwracamy uwagi na siebie, możemy dostrzec problemy innych i naprawdę wsłuchać się w to, co oni chcą nam powiedzieć”. Jezus jest obecny we wszystkich, którzy porzucili dawnego człowieka (por. Kol 3,9-11) i przez nich pragnie do nas przemawiać. „Tak samo wy, młodzieńcy, bądźcie poddani starszym! Wszyscy zaś wobec siebie przyobleczcie się w pokorę ...” (1P 5,5).
Posłuszeństwo: w Piśmie znajdujemy liczne dotyczące posłuszeństwa fragmenty, np. „Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego” (Hbr 13,17a). Posłuszeństwo ma więc w zamyśle Boga służyć naszemu duchowemu rozwojowi. Czy łatwo w to uwierzyć? Obawiamy się, że nasi „przełożeni” (np. xionc, animator) wykorzystają taką naszą postawę, by nami „rządzić”, by skłaniać do robienia rzeczy, do których nie jesteśmy przekonani. Ze smutkiem trzeba zauważyć, że obawy te często nie są bezpodstawne. A jednak w ten sposób tracimy szansę na spełnienie się Bożego zamysłu, by wspólnota była miejscem, gdzie możemy korzystać z pomocy i kierownictwa. Gdzie będzie ktoś, kto autentycznie i bezinteresownie się nami opiekuje. Nadużywanie władzy, niszczące takie relacje, Pismo Święte zdecydowanie potępia: „paście stado Boże, które jest przy was, strzegąc go... jak Bóg chce; nie ze względu na niegodziwe zyski, ale z oddaniem; i nie jak ci, którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada” (1 P 5,2-3).
Pokora i zaufanie są możliwe i maja sens tylko, jeśli wierzymy w prawdziwą obecność Boga we wspólnocie. Przyjęcie takiej postawy wymaga także mojego zaufania do innych ludzi, z którymi tworzę wspólnotę, do animatorów tej wspólnoty. Bez tej ufności nie uda mi się usłyszeć głosu Boga, skierowanego bezpośrednio do mnie. Wymaga to wysiłku ode mnie, i od moich współbraci, aby otwarciem się na Boga i na siebie nawzajem stawać się godnymi zaufania. Pozwólmy Bogu działać poprzez nas. Bóg, wierny swemu słowu, na pewno będzie chętnie kierował nami poprzez taką wspólnotę.
W następnym odcinku próba odpowiedzi na pytanie, jak stawać się godnym zaufania i czym jest posłuszeństwo wspólnocie w praktyce.
bp sergiush
... mój temperament: sangwinik?
Przekonajcie się czy jesteście sangwinikami. Czy poniżej podane cechy odnajdujecie u siebie?
RASOWY SANGWINIK:
ekspresywny, entuzjastyczny, energiczny
otwarty, szczery, gadatliwy
spontaniczny, żyje chwilą obecną
łatwo zawiera znajomości i przyjaźnie
łatwo przebacza, szybko przeprasza, nie chowa uraz
ma mnóstwo nowych pomysłów, szybko się „zapala”, pociąga innych do pracy
chętnie angażuje się do nowych działań i efektywnie zaczyna je realizować
ciekawy, prostoduszny, dziecięcy, ma dużo osobistego wdzięku
niespokojny, zmienny, chaotyczny
głośny, przesadny, mówi prędzej niż myśli, często krzykliwy, odstraszający
niezdyscyplinowany, łatwo się rozprasza
egoistyczny, lubi popularność i bycie w centrum uwagi, chętnie mówi o sobie
podatny na wpływy, łatwo go „nabrać”
szybko „gaśnie”, zniechęca się, trudno mu dokończyć rozpoczęte zadanie
szybko traci pewność siebie
zapomina o obowiązkach, nie wywiązuje się z zadań i obietnic
TEN ŚWIAT POTRZEBUJE SANGWINIKÓW:
promień radości wśród trosk
powiew niewinności w zepsutych czasach
świat dowcipu, gdy jesteśmy przygnębieni
iskierka humoru, gdy jest nam ciężko
promyk nadziei rozwiewający czarne chmury
entuzjazm i energia, żeby ciągle zaczynać od nowa
kreatywność i urok dodaje barw codzienności
prostota dziecka w trudnych sytuacjach...
c.d. za tydzień
Aneta
Najważniejsza decyzja w życiu
4. Bóg oczekuje od nas odpowiedzi na to, czego dokonał dla nas przez Jezusa.
Jezus wypełnił wszystko – możemy znowu żyć w przyjaźni z Bogiem. Decydujące jest jednak to, jak my odpowiemy. (1J.4,9-10)
Tylko przez wiarę możemy doświadczyć ego, co Bóg dla nas uczynił. Wiara jest:
- przekonaniem, że Jezus za nas i dla nas umarł na krzyżu i został wskrzeszony przez Boga Ojca
- zaufaniem w dobroć i wierność Boga
- zgodą na życie kierowane przez Boga
„Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiar prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.” (Rz.10,9-10)
Wiara w Jezusa rozpoczyna się świadomym krokiem nawrócenia. Nawrócić się to znaczy:
- zmienić nastawienie całego swojego życia
- odwrócić się od grzechów i być gotowym do uznania swojej grzeszności przed Bogiem
- zwrócić się do Jezusa i przyjąć Jego panowanie
„Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną.” (Ap.3,20)
To oddanie się Jezusowi jest jednocześnie naszym powrotem do Boga!
„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego.” (J.1,12)
W kupie raźniej
„Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie” (Dz.2,24). Coś sprawia, że nie chcemy być sami. Szukamy ludzi, wśród których będziemy czuć się bezpiecznie, którzy nas zaakceptują. Grupa jest oparciem w trudnych chwilach. Inni ludzie są układem odniesienia, który pozwala radzić sobie z niepewnością wtedy, gdy czegoś nie rozumiemy, gdy wychodzimy naprzeciw trudnością życia.
Marzeniem wielu jest spotkać kogoś drugiego, kto chciałby tego samego. Wspólnota to marzenie spełnia. Bracia w wierze są naturalnie predysponowani by być przyjaciółmi, często takimi na całe życie. Wspólnie poznajemy Boga, On objawia się nam w innych. I nie zawsze jest idealnie, bo ludzie są tylko ludźmi. Łączy nas także świadomość naszego grzechu. Uczymy się wybaczać sobie nawzajem.
Wspólnota nie tylko daje, ona także wymaga. Stwarza nam niepowtarzalną szansę, by realizować się służąc innym.
Bóg nas kocha, dlatego dał nam siebie.
LUKA
Kącik poezji
Panie, zrób ze mnie
Raczej Piotra niż Judasza
Nie dlatego, że ma
Święty tytuł przed nazwiskiem
On różnił się jednym tylko
- wierzył, że przebaczasz wszystko
n.j.
* * *
Mózgiem się rozumie
A sercem się kocha
Boga nie zrzumiesz
Póki nie pokochasz
n.j.
* * *
Małymi krokami
Do wielkich spraw
Nie bądź jak zwierz
Co połknąć chciał
Wszystko na raz
Bo się udławisz
n.j.
* * *
Gdy zżera Cię zazdrość
i myślisz – z miłości
Pamiętaj
Ktoś kochał bardziej
i nie zazdrościł
n.j.
UWAGA!!!
Już jutro oazowy dzień wspólnoty! Jeżeli ktoś jeszcze nie wie to rozpoczyna się on o 15 w Konarzewie. Jedziemy razem! Zbiórka pod kościołem o 13.30, powrót ok. 20.30. Jedziemy autobusem 103 z Górczyna. A oto jego przybliżony plan:
15.00 Spotkanie - przedstawienie przybyłych wspólnot i grup
15.45 Namiot Spotkania
Mk 10,18; Dz 4,32-5,11
16.10 Nieszpory - połączone z nabożeństwem przyjęcia do deuterokatechumenatu
17.00 Agapa
17.40 Przygotowanie Eucharystii
18.00 Eucharystia
błogosławieństwo i wręczenie świec odpowiedzialnym diakonii