„Pokazał, że nie trzeba wiele, specjalnych warunków czy okoliczności, aby pomagać tym, którzy nie mogą już wyzwolić się o własnych siłach” – wspomnienie o Ryszardzie Janickim w drugą rocznicę śmierci

13 stycznia 2019 r. zmarł Ryszard Janicki – ojciec rodziny, przedsiębiorca, wieloletni członek Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i Diecezjalnej Diakonii Wyzwolenia, który swoją postawą i aktywnym działaniem na rzecz uzależnionych czynnie świadczył o wartości dobrowolnej abstynencji od alkoholu.

Ryszard Janicki urodził się w Borku Wielkopolskim w 1947 r., jego życie nie było proste, doświadczył wielu trudności. Od 4 roku życia wychowywał się bez ojca. Pomimo że matka bardzo ciężko pracowała, poznał co to bieda i niedostatek. Początkowo uczył się w szkole podstawowej w Borku Wielkopolskim, do szkoły średniej uczęszczał w Poznaniu. Po ukończeniu technikum mechanicznego pracował jako nauczyciel zawodu w Poznaniu, a gdy poznał swoją żonę Teresę, na stałe przeprowadził się do Borku, gdzie wychował 5-ro dzieci i przez wiele lat prowadził zakład produkcyjny.

Na co dzień był człowiekiem o wyjątkowej łagodności i serdeczności, każdy mógł liczyć na jego pomoc. Miał wyjątkowe poczucie humoru, często żartował, także z siebie samego. Był lubiany przez mieszkańców Borku, sąsiadów, współpracowników. Wykształcił w warsztacie około 60 uczniów, uczył fachu, ale przede wszystkim zależało mu na tym, aby uczniowie wyrastali na porządnych ludzi. Był wzorem pracowitości, staranności, uczył poszanowania pracy, rodziny, drugiego człowieka. Wskazywał na ponadczasowość wartości wynikających z Ewangelii i wiary. Wielką czcią i modlitwą otaczał Matkę Boską Borecką w wizerunku z cudownego obrazu w Sanktuarium w Borku Wielkopolskim

Na jego życie religijne znacząco wpłynął wyjazd w 1984 r. na rekolekcje Domowego Kościoła w Lewiniu Kłodzkim, na których pierwszy raz zetknął się z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka. Wtedy pierwszy raz włączył się w dzieło Krucjaty na okres 1 roku. Impulsem była tragiczna śmierć trzech młodych ludzi po spożyciu skażonego alkoholu. Ryszard poszedł na pogrzeb, było gorące lato, w kościele w powietrzu unosił się zapach zmarłego człowieka. Gdy zaczął się modlić to nie czuł tego zapachu, jednak, gdy tylko przestał się modlić to znowu go czuł. Wtedy przyszła taka refleksja, że ten człowiek potrzebuje modlitwy i myśl, żeby przystąpić do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka w intencji tych młodych ludzi. Abstynencja od alkoholu w tamtym czasie niosła ze sobą wiele trudności w prowadzeniu firmy ze względu na szeroko praktykowane w tym czasie zamawianie materiałów do produkcji i organizowanie zleceń oparte na alkoholu.

Po powrocie z rekolekcji, wraz z żoną Teresą i dwoma innymi małżeństwami, Ryszard założył pierwszy Krąg Domowego Kościoła w Parafii Boreckiej. Przez lata razem z żoną pełnili wiele odpowiedzialnych funkcji w Domowym Kościele: od pary animatorskiej do diecezjalnej. Jako para moderatorska zorganizowali wiele rekolekcji oazowych w całym kraju. Siłę napędową do służby Bogu i człowiekowi Ryszard czerpał z formacji w Ruchu Światło-Życie.

Na początku lat 80-tych, gdy w domu były małe dzieci, nastąpił trudny czas, brakowało zleceń w warsztacie i nie było pieniędzy na życie. W 1986 r. Ryszard wraz z całą rodziną pojechał na rekolekcje oazowe. Tam po modlitwie wstawienniczej i intencjach osobistych, podjął decyzję o rozpoczęciu produkcji blaszek do kombajnu. Po powrocie sprzedał samochód i przy wsparciu dwóch najbliższych współpracowników rozpoczął produkcję, taki był początek dobrze prosperującej do dziś firmy i udało się bez alkoholu!

Kolejnym trudnym doświadczeniem była poważna choroba żony Teresy. Gdy Teresa leżała ciężko chora w szpitalu, wtedy Ryszard, w intencji powrotu do zdrowia swojej żony, przystąpił do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka bezterminowo, jako członek. Było podejrzenie bardzo poważnej, śmiertelnej choroby, Teresie udało się wrócić do zdrowia.

Prowadząc przez wiele lat duży zakład produkcyjny Ryszard chętnie służył radą jednak nigdy nie narzucał swojego zdania. Nawet kiedy nie zgadzał się z tym, co robią inni, to nigdy nikogo nie oceniał i zawsze wybaczał.

Osobom, którym pomagał wyjść z problemów alkoholowych, zawsze dawał kolejną szansę, poprzez rozmowę, wsparcie, ale przede wszystkim przez modlitwę i zachętę, aby zwrócili się w swoich problemach i uzależnieniach do Pana Boga.

Efekty tego wsparcia są bardzo konkretne, łącznie z wyjściem z nałogu i nawróceniem połączonym ze zmianą życia kilku osób, w tym człowieka, który siedział w więzieniu, pił. Ryszard przyjął go do pracy, a ten po pierwszej wypłacie upił się bardzo mocno. Ryszard powiedział, że nie może go zatrudnić na stałe i dał mu do podpisania deklarację Krucjaty. On się nie zdecydował, ale został. Ryszard zaczął z nim rozmawiać, że bez Pana Boga, bez modlitwy, nie wyjdzie z nałogu a on zaczął się powoli zmieniać. Zwrócił się do Matki Boskiej Boreckiej o pomoc w chorobie alkoholowej. Jest jego świadectwo nawrócenia, w którym mówi, że Matka Boska Borecka obiecała, że mu pomoże. Przystąpił do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka jako członek i zaczął żyć bez alkoholu. Jego rodzina nawróciła się. Do swojej śmierci nie pił alkoholu.

Kolejny uzależniony, któremu Ryszard udzielił pomocy, został wyrzucony z domu przez rodzinę. Nadal ma problemy z alkoholem, ale wybudował sobie dom, nauczył się zawodu i rozwinął wiele umiejętności.

Życzliwym podejściem do człowieka, dobrym słowem, Ryszard pokazywał, że można żyć lepiej, tylko trzeba chcieć. Dawał nadzieję i wsparcie w dobrej zmianie, pomagał modlitwą. Czynnie działał na rzecz lokalnej społeczności, był radnym w Borku Wielkopolskim.

Jako ojciec rodziny w pamięci dzieci pozostaje jako człowiek przede wszystkim bardzo religijny, który nie tylko słowami, ale przede wszystkim czynami, świadczył o swojej wierze.

Ryszard był Nadzwyczajnym Szafarzem Najświętszego Sakramentu, odwiedzał chorych. Często mówił o tej posłudze, nie bał się śmierci, był we wszystkim oddany najbliższym i kochał życie, bardzo dużo pracował. Starał się codziennie uczestniczyć we Mszy Świętej, czytał Pismo Święte, odmawiał brewiarz. Żył wiarą i był człowiekiem modlitwy. Na wierze opierał swoje życie i zgodnie z jej zasadami postępował.

Ryszard Janicki pokazał, że nie trzeba wiele, specjalnych warunków czy okoliczności, aby przez dobrowolną abstynencję od alkoholu pomagać tym, którzy nie mogą już wyzwolić się o własnych siłach i jest przykładem współczesnego człowieka wolnego i wyzwalającego.

Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci.

Diakonia Wyzwolenia Archidiecezji Poznańskiej