Przeszliśmy Morze Czerwone

Przeszliśmy Morze Czerwone.”

W dniach od 30.07. do 15.08.2012 r. przebywaliśmy wraz z młodszymi dziećmi na oazie rodzin II st w Tymieniu. Jechaliśmy trochę przestraszeni, bo II stopień opiera się o Księgę Wyjścia, a jak dotąd ze Starym Testamentem byliśmy troszkę na bakier i baliśmy się, że będzie ciężko.

Lekko nie było, ale jednocześnie było cudownie. Codzienna Eucharystia była umocnieniem dla wszystkiego, czego doznawaliśmy w ciągu dnia, a doznawaliśmy dużo. Wczytując się w Księgę Wyjścia przeżywaliśmy wraz z Izraelitami wyjście z niewoli egipskiej. Oni uciekali przed faraonem, my przed naszymi własnymi zniewoleniami (każdy zmagał się poznając własne grzechy). Im Mojżesz otworzył Morze, my „walczyliśmy z falami, które chciały nam zabrać resztki suchego lądu, po którym mogliśmy przejść”(kiedy w dzień paschy wyszliśmy nocą nad morze). Doświadczyliśmy, że całe nasze życie jest pustynią. Tą samą z jaką Izraelici zmagali się przez czterdzieści lat. Musimy tę pustynię dokładnie poznać, wsłuchać się w nią i z pełną świadomością pokonać nasze słabości aby wejść do Ziemi Obiecanej, do Jezusa, który uobecnia się w sakramentach. Tutaj dopiero podczas spotkania ze Słowem Bożym (i oczywiście kiedy ksiądz Krzysztof Gbur-nasz moderator, nam je objaśniał) zrozumieliśmy, że wszystko co napisane jest w Starym Testamencie jest zapowiedzią ofiary Chrystusa, wszystko jest powiązane z Nowym Testamentem, tu nic nie dzieje się przypadkiem. Nigdy dotąd nie czytaliśmy Starego Testamentu w taki sposób, aby widzieć dokładnie jak Jezus swym życiem wypełnia pismo. Na rekolekcjach na nowo poznaliśmy zbawienną moc sakramentów (dziękujemy ks. moderatorowi za przywrócenie ważności w naszym życiu sakramentowi pojednania), a przede wszystkim Eucharystii, którą uczyliśmy się kochać jeszcze bardziej, do szaleństwa. To chyba najcenniejsza rzecz, którą stamtąd przywieźliśmy – zachwyt Eucharystią.

Oczywiście nie sposób byłoby właściwie przeżyć rekolekcje gdyby nie rodziny, które były tam z nami. To niesamowite jak ludzie spotkani po raz pierwszy mogą wnieść tyle dobrego w życie innych. Spotkania w kręgach pozwalały słuchać jak można widzieć Jezusa w codziennych sytuacjach życiowych, a w rozmowach „przy okazji” uczyć się życia od innych. Ela i Waldek, nasza para moderatorów dawali świadectwo życia na każdym kroku. Zawsze uśmiechnięci, (czasem mimo kłopotów), służący radą w każdej chwili, a przede wszystkim co nas bardzo ubogaciło z wielką cierpliwością do dzieci. Gdybym ja miała tyle obowiązków co oni na tych rekolekcjach, to z całą pewnością dzieci wyprowadzały by mnie z równowagi. Oni jednak dawali radę ze wszystkim w tak naturalny sposób, że tylko pozazdrościć. W każdym razie dało mi to dużo do myślenia i postanowienia poprawy. Dzięki.

Nie wiem czy to dzięki temu, że sami mają czwórkę dzieci, czy tak jest zawsze, ale czas zorganizowała nasza para w taki sposób, że było dużo go poświęconego na rozwój duchowy (tutaj jednoczesne podziękowania dla diakonii wychowawczej), ale jednocześnie dużo czasu dla rodziny. I chwała im za to. Wypoczęliśmy bardzo, spędziliśmy czas z dziećmi, a jednocześnie zdobyliśmy wiele doświadczeń duchowych. Mamy mnóstwo postanowień i dobrze by było, aby z Bożą pomocą choć część udało nam się zrealizować. Dzięki Ci Boże, że wysłałeś nas w to miejsce.

Marzena i Paweł.

Ps. Chyba już za długo pisałam, ale nie mogę chyba nie napisać o naszym Dniu Wspólnoty, który naszym moderatorom spędzał sen z powiek, gdyż mimo ich usilnych starań, mnóstwa telefonów itp. na tym spotkaniu była tylko nasza wspólnota. Okazało się jednak, że ksiądz biskup Krzysztof Zadarko był wspaniałą drugą wspólnotą i bardzo nam ten dzień ubogacił. Nie tylko odprawił mszę św., ale także zjadł z nami bułkę, z własnej inicjatywy (na delikatne zaproszenie Eli), oprowadził nas po katedrze i wprowadził nas w jej historię (wręcz czarując słowem), a na koniec pojechał z nami na Górę Chełmską wprowadzając tym samym dużo radości do naszej wspólnoty. Chwała Panu.