Świadectwo z ORARu

W dniach 22-26 lutego 2012 roku w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Rościnnie odbyły się rekolekcje ORAR II stopnia dla animatorów kręgów Domowego Kościoła.

Wzięliśmy w nich udział jako małżeństwo, które w gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie formuje się czwarty rok, ale dopiero od ośmiu miesięcy w kręgu „usamodzielnionym” po okresie pilotażu. Pilotaż w przypadku naszego Kręgu trwał tak długo, gdyż jesteśmy grupą małżeństw (rodzin), które nie korzystają z czternastodniowych rekolekcji oazowych, wobec tego tak naprawdę żadna para nie spełnia kryteriów zawartych w Zasadach DK, by pełnić posługę animatorską. Jednocześnie nie mogliśmy być Kręgiem wiecznie pilotowanym, dlatego jednemu z małżeństw (naszemu:) przypadł w udziale zaszczyt podjęcia wspomnianej posługi i… związana z tym potrzeba odbycia rekolekcji. Co ciekawe – obok potrzeby „formalnej” pojawiła się w nas także wyraźna potrzeba duchowa!

Ponieważ ubiegłego lata musieliśmy zrezygnować z zaplanowanego wyjazdu na oazę (choroba, nagła operacja i długa rekonwalescencja Małgosi), a do kolejnych wakacji letnich pozostało wiele miesięcy, postanowiliśmy wykorzystać pierwszą możliwą okazję i wybraliśmy ORAR II w Rościnnie. Jednocześnie wspólnie modliliśmy się o to, aby tym razem żadna przeszkoda nie stanęła na drodze naszej formacji. Pojawił się też dodatkowy powód mobilizujący nas do odbycia rekolekcji: zaczęliśmy przypuszczać, że być może spotkania formacyjne w naszym Kręgu nie przebiegają w pełni tak, jak wyobrażałby sobie to założyciel Ruchu. Czuliśmy się za tę sytuację odpowiedzialni, potrzebowaliśmy więc zarówno wiedzy jak i wzmocnienia duchowego, aby z powodu naszej nieświadomości spotkania Kręgu nie stawały się bardziej modlitewno-towarzyskimi niż modlitewno-formacyjnymi.

Wyjazdowi na ORAR towarzyszyły skrajne uczucia i dylematy: z jednej strony radosna nadzieja na odnowę ducha, potrzeba poszerzenia swojej wiedzy na temat Domowego Kościoła, z drugiej strony obawa, czy – na płaszczyźnie czysto ludzkiej – poczujemy się dobrze w tym miejscu i wśród osób, które tam przyjadą. A poza wszystkim pytania kluczowe: czy rekolekcje pozwolą nam lepiej poznać „techniczną” stronę prowadzenia formacji wewnątrz naszego Kręgu, umocnią nas i przygotują do bardziej owocnej pracy? czy jednak okaże się, że to nie jest droga dla nas i że nie mamy daru lub predyspozycji do animowania życia Kręgu?

Obawy okazały się zupełnie niepotrzebne – od pierwszych chwil w Rościnnie wiedzieliśmy, że przyjazd tam był trafną decyzją. Przywitała nas przyjazna i pogodna atmosfera, którą budowali wszyscy uczestnicy rekolekcji, z Romą i Piotrem jako parą moderującą i głoszącym nauki księdzem Adamem Pawłowskim na czele. O wyjątkowości spotkania siedemnastu par małżeńskich (często całych rodzin z małymi dziećmi) w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym przekonaliśmy się już w czasie Zawiązywania Wspólnoty, a potem – Pogodnego Wieczoru, gdy otwartość, serdeczność i fontanny dobrego humoru jeszcze do niedawna nieznajomych sobie osób ubogacały tworzące się relacje. Przez kilka dni wylewał się na uczestników rekolekcji deszcz rozmaitych łask, których zapewne nie skąpił nam często modlitewnie przywoływany sam Duch Święty, prowadzący obecne i przyszłe pary animatorskie przez ciekawe konferencje i części formacyjne, dyskusje, spotkania w grupach na wzór spotkania w Kręgu, wspólne modlitwy brewiarzowe, adoracje, codzienną Eucharystię, dynamiczne, barwne i dające do myślenia kazania rekolekcyjne księdza Adama, modlitwy rodzin i małżonków, dialog małżeński. W tak bogatym treścią oraz duchem programie codziennie znalazł się jeszcze kilkugodzinny czas dla najbliższych, dla żony, męża, dzieci…

Dzieci było bardzo wiele, nawet sporo zupełnie malutkich – i tu niski ukłon w stronę diakonii wychowawczej, złożonej głównie z sympatycznej i kreatywnej młodzieży, która spisała się na szóstkę!

Formowali się także wśród nas odpowiedzialni za DK w diecezji poznańskiej, czyli Ela i Waldek z dziećmi. W ramach radosnej rekolekcyjnej posługi wszędzie ich było pełno: animowali jeden z Kręgów, prowadzili modlitwy brewiarzowe, z gitarą i śpiewem uczyli wszystkich uczestników oazowych piosenek i pląsów, dawali osobiste świadectwo podczas dzielenia się przez uczestników rekolekcji doświadczeniem z pracy w kręgach. A my po cichu żartowaliśmy, że moderatorzy, pierwszy raz w życiu prowadząc rekolekcje, od razu trafili na permanentną „hospitację”… Jesteśmy pewni, że udaną!

Kończąc, pozostaje jeszcze odpowiedzieć na pytanie: co oboje wywieźliśmy z ORAR II w Rościnnie? Czy tylko przemiłe wspomnienia? Otóż nie wyłącznie wspomnienia – Roma i Piotr, którzy przy pomocy Ducha Świętego stali się kompetentnymi przekazicielami i apostołami idei Sługi Bożego księdza Franciszka Blachnickiego, zadbali też o to, by wiernie oddać treści materiałów rekolekcyjnych – przygotowanych przez założyciela DK. Będziemy więc starali się pamiętać o istotnych cechach postawy animatora, o warunkach dobrej posługi, o potrzebie miłości konsekwentnej, czyli wymagającej, o cierpliwości w oczekiwaniu na owoce pracy, przy jednoczesnej świadomości, że jesteśmy przede wszystkim narzędziami w rękach Najwyższego, bez którego nic nie możemy uczynić.

Małgosia i Tomek

PS W dniu wyjazdu na rekolekcje (po kilku tygodniach bez pracy) otrzymałam niespodziewaną, radosną wiadomość, że praca już na mnie czeka i po powrocie mogę ją podjąć! Chwała Panu!