TRIDUUM PASCHALNE
To były nasze najpiękniejsze święta…
Decyzja o wyjeździe na Triduum Paschalne do Sikorza zapadła bardzo szybko. Dostaliśmy e- maila z informacją i już po pół godzinie zdecydowaliśmy się na wyjazd.
Byliśmy pewni, że chcemy dobrze spędzić czas Wielkiej Nocy, prawdziwie przeżyć tajemnice naszego zbawienia. Mieliśmy w sobie ogromną tęsknotę za przeżyciem tego czasu we dwoje, jednocześnie mając dzieci przy sobie. Odkąd pojawiła się dwójka naszych dzieci, udawało nam się zazwyczaj połowicznie być na Triduum, mając w pamięci, jakie było to dla nas ważne i głębokie, kiedy pełne trzy dni mogliśmy wspólnie przeżywać u oo. Dominikanów we Wrocławiu w skupieniu, modlitwie, chłonąc piękno liturgii.


Pierwszy nasz kontakt ze śp. Ks. Stefanem Patryasem datuje się na późne lata 70-te. Gdy w Poznaniu powstawały kręgi Domowego Kościoła, jeszcze bardzo nieliczne gromadziliśmy się na dzień wspólnoty w jednym miejscu.Zazwyczaj był to kościół na Grunwaldzie św. Jana Kantego, gdzie serdecznie przyjmował nas Sługa Boży ks. Aleksander Woźny. Ks. Stefan – już jako proboszcz parafii w Luboniu, przyjeżdżał właśnie na to spotkanie, a raczej był przywożony, bo nigdy nie dysponował własnym samochodem. Angażował się bardzo w pracę oazową czego dowodem było objęcie przez Niego funkcji moderatora rodzin poznańskich w latach 1978-85, a następnie moderatora krajowego, choć oficjalnie nie został zatwierdzony. Byliśmy szczęśliwi, że był opiekunem naszego kręgu rodzin na Wildzie. Bardzo wspierał nas duchowo i zawsze służył radą. Prowadził też rekolekcje oazowe w Krościenku na prośbę Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego – założyciela Oaz oraz krótkie czterodniowe rekolekcje dla animatorów w Konarzewie. Bardzo interesował się młodzieżą.



W dniach 0d 20 d0 22 lutego 2009r. odbyły się w Zaborówcu rekolekcje nt zachować dziedzictwo Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Ks. Franciszek Blachnicki i Jego dzieło od początku uczestnictwa w Domowym Kościele Ruchu Światło – Życie rozpaliło w moim sercu małą iskierkę wiary. By ten nikły żar podtrzymywać, pojechałem z małżonką wsłuchać się w świadectwo bezpośrednich świadków życia ojca Założyciela.